Asset 3

Belfort – recenzja

Bartek Cieślak / 28.01.2014
komentarze: 0

Belfort od razu przykuwa uwagę. Fajna okładka z zapracowanym krasnoludem i elfem oraz nadzorującym ich gnomem oraz tył pudełka atakujący kolorami i szczegółami tego, co w nim znajdziemy od razu sprawił, że powiedziałem Magdzie „zobacz jakie fajne kolorowe”, a jej wystarczył jeden rzut oka, żeby odpowiedzieć „bierzemy!”. Nie jest to może najlepszy sposób wybierania nowej gry, ale to temat na oddzielny artykuł. Czy Belfort spełnił nasze oczekiwania?

Belfort to gra autorstwa Jaya Cormiera i Sen-Foong Lima przeznaczona dla 2 do 5 graczy, którzy w wyniku pomyłki w papierach zostają zakontraktowani jako budowniczowie, których zadaniem jest nadać świetności zamkowi Belfort. Gnomy coś namieszały i zamiast przetargu mamy bezkompromisową walkę o każdą dzielnicę, każdy budynek i każdego pracownika. Gra trwa około dwóch godzin, a my w tym czasie musimy udowodnić swoją wyższość nad rywalami, gdyż klucz do miasta jest tylko jeden, a otrzyma go zdobywca największej ilości punktów na zakończenie ostatniej rundy.

Co w pudełku?

Belfort - zawartość pudełka

Belfort nie jest grą krótką, nie jest również grą małą. Już sama plansza będąca mapą zamku, naszym placem budowy, zajmuje sporo miejsca, do tego zbudowana jest z pięciu „diamentów”. Ponadto mamy mini plansze faktorii handlowej oraz surowców, na którą wysyłamy naszych robotników po potrzebne materiały. Do tego dochodzą jeszcze też nie małe karty graczy, karty i znaczniki budynków, żetony pieniędzy oraz dziesiątki plastikowych znaczników, które oprócz robotników i gnomów reprezentują (i faktycznie odzwierciedlają!) trzy dostępne surowce: drewno, kamień i stal.

Belfort - plansza 2

Wszystko to jest utrzymane w przyjemnej dla oka szacie graficznej oraz niezwykle kolorowe. Nawet instrukcja ocieka klimatem i oprócz dobrze wyjaśnionych zasad ma w sobie sporo humoru. Rozłożenie gry trochę czasu zajmuje – miejsca również, dlatego nawet nie próbujcie grać w Belforta na małym stole, nawet w dwie osoby może być naprawdę ciężko. Jeśli jednak pokonamy barierę czasu i miejsca naszym oczom ukazuje się feeria barw, która przyciąga nas do gry jak światło ćmy.

Rozgrywka

Kiedy już leży przed nami karta gracza, nasi pracownicy i niewielka ilość materiałów startowych możemy zabrać się do pracy. Gra trwa 7 rund (każda to jeden miesiąc), a każda runda to 4, czasem 5 faz.

  1. Pierwsza, najkrótsza, to po prostu przesunięcie znacznika kalendarza o 1 pole, czyli upływ czasu.
  2. Faza druga to rozmieszczanie robotników: na początku możemy ich wysłać po surowce, do werbunku kolejnych robotników (grę zaczynamy z czterema krasnoludami i czterema elfami, ale po trzech z obu ras czeka, aż ich zatrudnimy) czy też do odwiedzin w gildiach, które oferują swoje usługi w zamian za niewielką kwotę. Kiedy postawimy już jakieś budynki również do nich możemy posłać swoich robotników, jako że często mają one jakieś dodatkowe funkcje, które mogą nam pomóc w naszej budowlanej kampanii.
  3. Kolejna faza to zbieranie. Zabieramy swoich robotników, a razem z nimi wszystko co udało im się wypracować. Zbieramy również złoto za wybudowane budynki oraz płacimy podatek, jeżeli takowy musimy uiścić. Wokół miasta ciągnie się pole punktacji, a im więcej mamy punktów, tym większy musimy płacić podatek, warto to więc brać pod uwagę.
  4. Czwarta, na ogół ostatnia faza, to akcje. Jeżeli rozmieściliśmy naszych robotników na polach akcji (np. budynki, gildie), to teraz przyszedł czas, by zgarnąć tego plony. W tej fazie budujemy również kolejne budynki, przejmujemy gildie, możemy również odwiedzić faktorię handlową, w której możemy dokonać maksymalnie jedne sprzedaży i jednego kupna surowców oraz zatrudnić jednego gnoma. Kiedy zrobimy już wszystko co chcieliśmy, lub na co było nas stać, możemy kupić jedną kartę budynku, po czym zakończyć rundę, lub też przejść do fazy punktacji.
  5. Faza piąta, faza punktacji, występuje trzy razy w ciągu gry: w 3, 5 i 7 rundzie. Tylko wtedy zdobywamy punkty, warto więc o tym pamiętać i na te rundy zatrzymać swoje niespodzianki dla rywali. Punktacja opiera się na przewagach robotników i budynków w poszczególnych dzielnicach. Dokładna punktacja, jak zresztą wszystkie ważne informacje są zapisane na kartach graczy i innych elementach gry, powiem więc tylko, że sednem gry i jedynym czynnikiem zdobywania punktów jest to, kto ma najwięcej… wszystkiego. Liczy się każdy krasnolud, każdy elf, każdy gnom, a także każdy budynek… w każdej dzielnicy. Na tej podstawie przyznawane są punkty, a kto na koniec 7 rundy będzie miał ich najwięcej zostanie ogłoszony najlepszym budowniczym Belfortu i wręczony mu zostanie klucz do miasta.

Wrażenia z rozgrywki

Belfort z jednej strony oferuje wiele komponentów, a co za tym idzie wiele wyborów w ciągu rozgrywki, z drugiej jednak strony jest na tyle intuicyjny, tak dobrze opisany i opracowany graficznie, że przyswojenie sobie zasad jest szybkie, proste i przyjemne i nawet początkujący gracze są w stanie od drugiej tury podejmować już świadome decyzje i tworzyć plan na końcowy sukces.

Zasady są łatwe, co wcale nie znaczy, że sama gra również taka będzie. Robotników nie mamy wielu, a z każdą kolejną rundą możliwości jest coraz więcej. Czy już na początku budować, czy może starać się o nowych pracowników? Skupić się na jednej dzielnicy, czy od razu starać się przejąć kilka? Walczyć o pierwszeństwo w rundzie, czy odpuścić? Do tego dochodzi bonus w postaci dodatkowego surowca dla każdego, kto po dany materiał wysłał największą ilość robotników, gildie dające spore bonusy, ale nie za darmo, a do tego każda ma tylko jedno miejsce wolne w rundzie, dlatego kto pierwszy ten lepszy. Dołóżcie do tego losowość wyrażoną w kartach budynków a nawet samych gildiach (jest ich 12, a w każdej rozgrywce losujemy 5). Gildie można również kupić, dzięki czemu sami możemy korzystać z nich za darmo, a inni gracze płacą wtedy nie do banku, a bezpośrednio nam. Decyzji jest naprawdę sporo, a czas płynie nieubłaganie…

Podsumowanie

Belfort jest grą świetnie wydaną, kolorową i ze sporą dawką humoru i klimatu. Zasady są proste, dzięki czemu możemy zagrać w rodzinnym gronie, ale decyzji do podjęcia jest tyle, że bardziej doświadczeni gracze nie będą mieli prawa się nudzić. Do gry dwuosobowej są specjalne zasady, nie jest to jednak na siłę wrzucony dodatek, a naprawdę sprawnie działający tryb, dzięki czemu możemy zagrać w Beforta ze swoją drugą połówką bez obaw, że tracimy na jakości gry. Mam lekkie obawy jedynie o regrywalność tej pozycji, jako że jedyną zmienną w kolejnych rozgrywkach są wspomniane gildie, ale zakładając, że Belfort nie będzie lądował na naszym stole częściej niż raz w tygodniu to wydaje mi się, że ma szansę długo bawić. Zawsze można zmienić współgraczy dla nowych doświadczeń 🙂 Magda już okrzyknęła Belforta swoją ulubioną grą, ja sam nie jestem aż tak entuzjastycznie nastawiony, ale moja ocena również jest wysoka: Belfort to naprawdę kawał świetnej planszówki!

Podstawowe informacje

  • Autor: Jay Cormier, Sen-Foong LIm
  • Wydawnictwo: Lacerta
  • Wiek: 12+
  • Liczba graczy: 2-5
  • Czas gry: 120 minut

Plusy

  • grafika
  • klimat i humor
  • łatwe zasady
  • intuicyjność, wszystkie zasady podane na tacy
  • dużo decyzji do podjęcia
  • sprawdzi się jako gra dwa 2 osób, rodzinna, w gronie znajomych

Minusy

  • może (ale nie musi) znudzić się po jakimś czasie
  • koszt kupna gildii jest zbyt wysoki (na kilka gier nie zdarzyło się, żeby ktoś z tego skorzystał)

Gamiko Logo

Grę do recenzji udostępnił Gamiko.pl – sklep i wypożyczalnia gier planszowych w Warszawie.