Dixit jest znakomitą grą, a kolejne dodatki z mnóstwem nowych kart tylko wydłużają jego życie. Niemniej przychodzi wcześniej czy później taki moment, w którym to już nie jest to. Zauroczenie minęło, a w jego miejsce pojawiła się stagnacja. Jak z tym walczyć?
Najłatwiejsza zmiana to… zmiana graczy. Każda nowa osoba to nowe skojarzenia, nowy sposób myślenia – po prostu nowa świeżość.
Ale co jeśli gramy ciągle tym samym lub podobnym składem? Łatwa do przeprowadzenia, a jednak sporo dająca zmiana, to dorzucenie do kart graczy jednej (lub więcej) karty losowo dobranej z zakrytego stosu. Nie tylko można dzięki temu grać w Dixita nie tracąc nic z grywalności w 2 i 3 osoby, o czym pisał Krzysiek TUTAJ, ale również wprowadza to nową niewiadomą przy większej liczbie graczy. Ponadto zarówno osoba dająca skojarzenie jak i gracze, którzy za nim podążają, mogą próbować zgadywać która karta jest tą dobraną losowo, za co mogą zyskać dodatkowe punkty. Lub też stracić jeśli nie zgadną, bo i taki wariant można zastosować. Prosta zmiana, która wnosi sporo nowego w ograny tytuł.
W te święta na rodzinne rozgrywki zabraliśmy ze sobą jak zwykle Dixita, ale też Karty Dżentelmenów. Obie nie raz już lądowały na stole, dlatego też jeden wieczór w Dixita oraz jeden w Karty wystarczył, żeby wszyscy poczuli się wypaleni. Postanowiłem więc połączyć obie gry i kolejnego wieczoru zagraliśmy w Dixita Szyderców (jako że Loża Szyderców pasuje również, a taki tytuł wydawał się lepszy).
Z braku czasu na wymyślanie bardziej zaawansowanych zasad czy samego punktowania po prostu skopiowaliśmy zasady Kart Dżentelmenów, a z Dixita wzięliśmy tylko karty. I tak powstały dwa warianty:
- Jeden gracz losuje pytanie (czarną kartę) i czyta ją na głos, a reszta spośród 10 kart Dixita w ręku wybiera tą, która według niego najlepiej pasuje do pytania.
- Jeden gracz losuje kartę Dixita, która pełni rolę pytania, a reszta spośród 10 kart odpowiedzi z Kart Dżentelmenów wybiera tą, która jego zdaniem najlepiej opisuje obrazek na wylosowanej karcie.
Chcieliśmy przetestować przede wszystkim, czy karty Dixita w ogóle pasują jako zamiennik do Kart Dżentelmenów, dlatego też w zasadach poszliśmy po najmniejszej linii oporu. Okazało się jednak, że nawet tak drobna zmiana, czyli zwykła zamiana kart, wystarczyła, żeby wszyscy się świetnie bawili i poczuli powiew świeżości w obu tytułach. Co prawda nie udało nam się przetestować wariantu drugiego, ponieważ pierwszy tak się spodobał, że tylko w niego graliśmy ponad 2 godziny, ale wydaje mi się, że drugi też powinien okazać się dobrym strzałem.
Karty Dżentelmenów w tym wariancie straciły nieco na humorze, zyskały jednak na zaskakujących zestawieniach i uruchamianiu większych pokładów fantazji.
Dixit z kolei zyskał na humorze, a każda karta była przez nas na nowo „odkrywana”. Zwracaliśmy uwagę na nowe szczegóły, inne zastosowanie, połączenia czy skojarzenia, o których wcześniej nawet byśmy nie pomyśleli. Stał się nieco bardziej lajtowy, jako że często wymyślanie skojarzeń już nas męczyło, a jednak wciąż wymagał ruszenia swoich pokładów wyobraźni. Spodziewałem się, że ten pomysł może wypalić, ale nie sądziłem, że będzie aż tak przyjemny!
Teraz na pewno jak tylko nadarzy się okazja przetestujemy drugi wariant, a także pomyślimy nad dodatkową punktacją, która sprawi, że połączenie to będzie nie tylko kalką z Kart Dżentelmenów czy Loży Szyderców, ale również wprowadzi dodatkową głębię:
Może ogólne głosowanie na najlepszą kartę?
Może bardziej dixitowa wersja, w której karta pytania będzie skojarzeniem?
A może próba odgadnięcia przez graczy, już po wyłożeniu kart, którą z nich wybierze narrator?
Do gry mogą włączyć się również Tajniacy, których karty z wyrazami możemy zastąpić właśnie kartami z Dixita. Będzie na pewno dużo trudniej, ale może też wypali ;)
Komentarze